czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 6


Rozdział 6
Naruto.
Niczego nie widział ani niczego nie słyszał. Unosił się w czarnej pustce starając się sobie przypomnieć jak się tu znalazł. Jedyne co czuł to ogromny ból otaczający go całego. Nie mógł nawet ruszyć małym palcem by nie poczuć jak przez jego ciało przechodzi fala bólu. Nagle w pustce zaczęły się unosić niewielkie  czerwone kropelki.
-Co to jest?
Z jego ust wydarło się zapytanie, które szybko pożałował, bo czuł jakby mu ktoś usta przypiekał żywym ogniem. Po chwili czerwone krople zaczęły go otaczać i wirować coraz szybciej koło niego. Teraz zamiast wszechogarniającej czerni widział tylko wirującą czerwień, która po chwili przyległa do jego skóry. Naruto poczuł lekkie pieczenie, które po chwili zamieniło się w kojące ciepło które zabrało ze sobą cały ból. Tajemnica substancja oderwała się od niego i poszybowała w górę. Zbiła się w jednym miejscu i zaczęła się kształtować w ogromnego ptaka otoczonego płomieniami. Zwierzę popatrzyło się na blondyna swoimi oczami, które miały barwę jak płynna lawa. Po kilku minutach czy też nawet godzinach, nie wiadomo mistyczne zwierzę przybliżyło się do niebieskookiego.
  





- Czym ty jesteś?
Spytał się, lecz ono nic nie odpowiedziało i dalej milczało. Gdy ta sytuacja zaczęła niezmiernie irytować mężczyznę i już myślał, że nigdy nie uzyska odpowiedzi, usłyszał najpiękniejszy głos jaki kiedykolwiek obił mu się o uszy.
- Jam jest Feniks.
Silny i stanowczy głos odbił się od niewidzialnych ścian tworząc echo.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem.
W czasie kiedy młody Uzumaki leżał nieprzytomny pod opieką lisa Yagure trochę spanikowany biegł do jego domu. Nawet nie zwracał uwagi na to, że potrąca po drodze zadziwionych przechodniów, którzy zauważali ich władcę tylko kiwali głowami. Mijał drogi, ulice i zaskoczonych przechodniów wzbijając za sobą tumany pyłu i kurzu. Gdy do drzwi mieszkania dobiegł Kage, nawet nie kłopotał się z cichym wejściem do budynku, tylko mocno trzasnął drzwiami. Szybko znalazł się w pokoju należącym do blondyna i zamknął za sobą kolejne drzwi.
Na łóżku cały spocony leżał spokojnie mimo całej sytuacji młody mężczyzna, przy którym siedział zmartwiony lis, który co chwilę ogonem sprawdzał jego stan.
Gdy tylko zobaczył fioletowokiego uspokoił się odrobinę i zaczął tłumaczyć, jak weszli do domu i resztę zdarzeń.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem w biurze.
-Jak myślicie co się stało, że tak szybko stąd wypadł?
Zadał pytanie w ciszę młody Uchiha, gdy minęło już kilka minut od niespodziewanego zdarzenia jakie tu miało miejsce. Reszta tylko spojrzała po sobie w zamieszaniu.
- Nie mam zielonego pojęcia ale chodźmy  stąd to nie wypada by być w biurze Mizukage kiedy go nie ma.
Reszta tylko skinęła mu głowami bo dobrze wiedzieli, że gdyby coś zaginęło byli by pierwszymi podejrzanymi i ruszyła za nim po drodze mijając miłą sekretarkę, która wcześniej im pomogła i pożegnali się z nią.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Naruto
- Co ty tu robisz?
Po nie wiadomo jakim czasie w próżni rozległo się pytanie, a zaraz po nim następne.
- Czy to ty był powodem tej choroby?
Ptak podfrunął do chłopaka tak blisko, że aż go zapiekła skóra i odpowiedział spokojnym i melodycznym  tonem.
- Tak to ja. A teraz nadszedł czas byś poznał prawdę o swoim rodzie.
Po twarzy niebieskookiego rozprzestrzeniło się zaskoczenie.
- Co ty masz na myśli?


4 komentarze:

  1. W takim momencie ?!
    Podłe i okrutne !
    ... i co z tym rodem ? Ja chcieć nastempnyy rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wredota jesteś. Liczę, że na ciąg dalszy nie będę musiał czekać prawie 3 miesięcy i uwiniesz się w 2 tygodnie.
    Powodzenia przy pisaniu.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarze, a nowy rozdział będzie szybciej niż się spodziewasz :D

      Usuń
  3. Witam,
    ciekawe o co chodzi z tym rodem, i och jak Mizukage pognał...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń