Rozdział 9
Naruto.
Gdy tylko
przeszli przez ostatnią bramę jego oczom ukazał się przecudny ogród, który był
mieszaniną zieleni i ognia. Kwiaty, które były ciekłą lawą pięknie komponowały
się z niebieskimi, które zrobione były z kryształu. Jedynie łodygi był jak u
normalnych kwiatów. Pienie drzew, c całości były takie jak w normalnym świecie,
ale liście i owoce były zrobione poczęci
z najdroższych kruszców, a po części z normalnych. Trawa była soczyście zielona
i sprawiała wrażenie niezwykle miękkiej. Ogród był usadowiony koło ogromnej
góry na której szczycie widniał zamek i ogromny czerwony tron przyozdobiony
najróżniejszym kruszcem.
- Gdzie my
jesteśmy, czy to tutaj mieszkasz?
Zadał
pytanie do mitycznego stwora. Lecz nie dostałem odpowiedzi. Po chwili odwróciłem
się, a za mną już nie było feniksa a na jego miejscu stał potężnie zbudowany i
przystojny mężczyzna o krwistoczerwonych włosach i szmaragdowo-niebiesko
oczach. Uśmiechnął się do mnie i odpowiedział.
- Tak to
tutaj mieszkam……mój wnuku.
Konoszanie 4 dni później.
Już 4 dni
minęły odkąd przybyliśmy tutaj, ale ani razu nie widzieliśmy się z Kage ani z
Shinobi, który miał być eskortowany do naszej wsi. Cały czas zwiedzaliśmy
wioskę lub poświęcaliśmy na trening. Kilka razy chcieliśmy znowu odwiedzić Mizukage,
ale Sensei stanowczo nam to odradził. Twierdząc, że lepiej nie zadręczać go
niepotrzebnymi odwiedzinami i poczekać aż on sam nas zawoła do siebie.
- Sasuke
pójdziesz ze mną na spacer?
Spytała się
różowo włosa, swojego chłopaka.
– Dobrze
kochanie.
Odparł
łapiąc ją za rękę i wyprowadzając ją z pokoju. Kiedy tylko przeszli przez próg
przytulili się do siebie i udali się w stronę parku.
Park.
- Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że prze cały czas jaki tu jesteśmy nie zobaczyliśmy znowu ani Kage ani Cienia?
Sakura zadała pytanie Sasuke, który siedział na ziemi nieopodal niej oparty o drzewo.
Oboje ubrani byli w normalne ciuchy, on w białą koszulę ze znakiem Konohy, a
ona w ciemno granatową sukienkę i jaskrawsze rajstopy i czarne buty.
- Nie mam pojęcie
o co w tym wszystkim chodzi ale mam przypuszczenie, że te dwie sprawy mają coś
ze sobą wspólnego.
Odparł z
westchnięciem, jakby cały zmęczony tą sytuacją.
- Niby
mieliśmy prawie od razu ruszać, a tutaj moim zdaniem jeszcze trochę posiedzimy.
A ty kochanie co o tym wszystkim myślisz?
- Nie mam
pojęcia ale skoro tutaj już jesteśmy, czemu by nie wykorzystać tego jak małego
urlopu.
Po tych
słowach usiadła koło niego i przytuliła
się do niego.
Yagura.
Siedziałem
właśnie nad papierami, kiedy do mojego biura weszła moja sekretarka.
- Proszę
pana Shinobi z Konohy są trochę zniecierpliwieni.
- Wiem,
proszę do nich wysłać powiadomienie, że osoba na którą czekają obecnie dostała
niespodziewaną misję z której ma wrócić pod koniec tego miesiąca, dobrze.
Sekretarka
tylko z lekkim uśmiechem skinęła głową i wyszła z pokoju.
- Oj Naruto
obym miał rację i szybko się obudził.
Z
westchnięciem schował twarz w rękach.
Rozdział super jak zawsze i czekam też z niecierpliwością na nową notke...
OdpowiedzUsuńA.W.
Fajnie, fajnie tylko czemu tak krudko... Pozdrawiam, życzę dużo weny i wolnego czasu :)
OdpowiedzUsuńKiedy następna notka ???? Życze mnustwo weny.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńczyli to dziadek, ciekawe z której strony, i tak jak myślałam, to Naruto ale chyba nie jako cień...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie