Definitywnie ogłaszam, że nie porzucam tego bloga. Za dużo poświęciłam mu czasu oraz zbyt wiele osób go czytało i być może czeka na nowe posty. Jednak muszę wszystkie rozdziały uważnie przeanalizować i napisać od nowa. Trzymajcie za mnie kciuki ;)
JoaHo
piątek, 28 lipca 2017
piątek, 25 marca 2016
Rozdział 10
Rozdział 10
-Wnuk...
Naruto patrzył rozszerzonymi oczami na postawnego mężczyznę, a przez głowę jednocześnie kołatało mu się kilka myśli. Jak to w ogóle jest możliwe. Wiedział kim byli jego rodzice już od dłuższego czasu, kiedyś włamał się do tajnych archiwum w jego starej wiosce ale nie było tam żadnej szczegółowej wzmianki na temat jego dziadków. Podobno rodzice jego ojca byli cywilami, prostymi kupcami którzy zginęli z rąk bandytów podczas jednej z wypraw. Po ich śmierci Minato wylądował w sierocińcu, a następnie poszedł do akademii. Jednak o rodzinie ze strony mamy nie miał zielonego pojęcia. Przeniosła się do Konohy ze swojej starej wioski ale po jej śmierci i zniszczeniu Wioski Ukrytej w Wirze wszelkie źródła znikły. A teraz po tylu latach stał przed nim podobno jego dziadek, który na dodatek kilka chwil temu był feniksem. Nie wiedział czy sobie z tym poradzi, przeciążony emocjami siadł na zadziwiająco miękkiej trawie. Zaraz koło niego usiadł też jego ,,dziadek''.
-Wiem, że może to być dla ciebie za dużo informacji na raz ale musiałem ci to powiedzieć od razu.
-Ale dlaczego widzę cię dopiero teraz gdzie byłeś przez te wszystkie lata kiedy potrzebowałem kogokolwiek by mnie pocieszył, kiedy odszedłem z wioski i od przyjaciół którzy traktowali mnie jak śmiecia i demona.
Spytał spokojnie, chociaż wewnątrz niego szalała burza emocji. Czerwono włosy spojrzał na niego ze smutkiem w swoich błękitnych oczach.
-Nie miałem wyboru.
Westchnął i podrapał się w tył głowy w sposób bardzo podobny do blondyna.
-Widzisz w naszym rodzie...
Zaczął jednak młodszy znowu mu przerwał.
-Jakim rodzie?
-Spokojnie zaraz ci wszystko wytłumaczę. Więc kontynuując naszą poprzednią rozmowę oboje pochodzimy ze starego rodu Feniksa. Tak wiem nic o nim nie słyszałeś i muszę ci powiedzieć, że to mnie nie dziwi mało kto wie o nim. Czemu nie mogłem cię odwiedzić, wytłumaczenie jest proste widzisz to miejsce w którym się znajdujemy jest pomiędzy światem żywych i umarłych. Zanim zadasz mi kolejne pytanie jestem martwy już od dłuższego czasu.
- Ale jak to możliwe, że ze mną rozmawiasz?
-To są pewne zdolności naszego rodu, mamy jeszcze wiele innych ale o nich powiem ci później. Kiedy nadchodzi odpowiedni czas każdy z nas przybywa tutaj by wziąć udział w szkoleniu oraz aby poznać wszystkich swoich przodków którzy umarli przed nim.
-Co masz przez to na myśli, czy gdzieś tutaj są moi rodzice!
Krzyknął i skoczył na równe nogi jakby ktoś go ugryzł.
- Uspokój się. Tak są one tutaj jednak spotkasz się z nimi dopiero pod koniec treningu czyli za jakieś 3 miesiące.
-A co z moimi przyjaciółmi, będą zadawać pytania czemu mnie nie było tak długo.
-Nie martw się dla nich to będą tylko kilka godzin a po wszystkim możesz tutaj wracać kiedy tylko zechcesz.
Z tymi słowami wstał i podał mu dłoń.
-To jak wnuku zaczynamy?
+++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem zobaczmy co tam u naszego Kage
Yagura w był w nieciekawej sytuacji. Całe jego biuro zostało zawalone wieloma zwojami. Kilka znajdowało się na szafie, parapecie a nawet w donicach kwiatów jednak większość leżała na podłodze i biurku. Pośrodku tego całego bałaganu znajdował się on poszukując jakichkolwiek informacji mogących pomóc jego przyjacielowi.
-Acchhh mam tego dość nie mogę niczego znaleźć!!!
Krzyknął rozwścieczony szarpiąc się za włosy.
- Nana nie ma mnie dzisiaj dla nikogo, a i jeszcze coś posprzątaj te zwoje w biurze dla mnie!!!
Yagura musiał pomyśleć nad tym w inny sposób. Zdecydował po czym wyskoczył przez okno i po dachach pobiegł w stronę najbliższego poligonu.
Słysząc za sobą krzyk swojej wściekłej sekretarki.
-YAGURA!!!!
-Wnuk...
Naruto patrzył rozszerzonymi oczami na postawnego mężczyznę, a przez głowę jednocześnie kołatało mu się kilka myśli. Jak to w ogóle jest możliwe. Wiedział kim byli jego rodzice już od dłuższego czasu, kiedyś włamał się do tajnych archiwum w jego starej wiosce ale nie było tam żadnej szczegółowej wzmianki na temat jego dziadków. Podobno rodzice jego ojca byli cywilami, prostymi kupcami którzy zginęli z rąk bandytów podczas jednej z wypraw. Po ich śmierci Minato wylądował w sierocińcu, a następnie poszedł do akademii. Jednak o rodzinie ze strony mamy nie miał zielonego pojęcia. Przeniosła się do Konohy ze swojej starej wioski ale po jej śmierci i zniszczeniu Wioski Ukrytej w Wirze wszelkie źródła znikły. A teraz po tylu latach stał przed nim podobno jego dziadek, który na dodatek kilka chwil temu był feniksem. Nie wiedział czy sobie z tym poradzi, przeciążony emocjami siadł na zadziwiająco miękkiej trawie. Zaraz koło niego usiadł też jego ,,dziadek''.
-Wiem, że może to być dla ciebie za dużo informacji na raz ale musiałem ci to powiedzieć od razu.
-Ale dlaczego widzę cię dopiero teraz gdzie byłeś przez te wszystkie lata kiedy potrzebowałem kogokolwiek by mnie pocieszył, kiedy odszedłem z wioski i od przyjaciół którzy traktowali mnie jak śmiecia i demona.
Spytał spokojnie, chociaż wewnątrz niego szalała burza emocji. Czerwono włosy spojrzał na niego ze smutkiem w swoich błękitnych oczach.
-Nie miałem wyboru.
Westchnął i podrapał się w tył głowy w sposób bardzo podobny do blondyna.
-Widzisz w naszym rodzie...
Zaczął jednak młodszy znowu mu przerwał.
-Jakim rodzie?
-Spokojnie zaraz ci wszystko wytłumaczę. Więc kontynuując naszą poprzednią rozmowę oboje pochodzimy ze starego rodu Feniksa. Tak wiem nic o nim nie słyszałeś i muszę ci powiedzieć, że to mnie nie dziwi mało kto wie o nim. Czemu nie mogłem cię odwiedzić, wytłumaczenie jest proste widzisz to miejsce w którym się znajdujemy jest pomiędzy światem żywych i umarłych. Zanim zadasz mi kolejne pytanie jestem martwy już od dłuższego czasu.
- Ale jak to możliwe, że ze mną rozmawiasz?
-To są pewne zdolności naszego rodu, mamy jeszcze wiele innych ale o nich powiem ci później. Kiedy nadchodzi odpowiedni czas każdy z nas przybywa tutaj by wziąć udział w szkoleniu oraz aby poznać wszystkich swoich przodków którzy umarli przed nim.
-Co masz przez to na myśli, czy gdzieś tutaj są moi rodzice!
Krzyknął i skoczył na równe nogi jakby ktoś go ugryzł.
- Uspokój się. Tak są one tutaj jednak spotkasz się z nimi dopiero pod koniec treningu czyli za jakieś 3 miesiące.
-A co z moimi przyjaciółmi, będą zadawać pytania czemu mnie nie było tak długo.
-Nie martw się dla nich to będą tylko kilka godzin a po wszystkim możesz tutaj wracać kiedy tylko zechcesz.
Z tymi słowami wstał i podał mu dłoń.
-To jak wnuku zaczynamy?
+++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem zobaczmy co tam u naszego Kage
Yagura w był w nieciekawej sytuacji. Całe jego biuro zostało zawalone wieloma zwojami. Kilka znajdowało się na szafie, parapecie a nawet w donicach kwiatów jednak większość leżała na podłodze i biurku. Pośrodku tego całego bałaganu znajdował się on poszukując jakichkolwiek informacji mogących pomóc jego przyjacielowi.
-Acchhh mam tego dość nie mogę niczego znaleźć!!!
Krzyknął rozwścieczony szarpiąc się za włosy.
- Nana nie ma mnie dzisiaj dla nikogo, a i jeszcze coś posprzątaj te zwoje w biurze dla mnie!!!
Yagura musiał pomyśleć nad tym w inny sposób. Zdecydował po czym wyskoczył przez okno i po dachach pobiegł w stronę najbliższego poligonu.
Słysząc za sobą krzyk swojej wściekłej sekretarki.
-YAGURA!!!!
środa, 24 grudnia 2014
Wesołych Świąt
Z okazji Bożego Narodzenia,
składam Wam drodzy czytelnicy serdeczne życzenia.
Niech Wam
święta będą miłe,
dźwiękiem śpiewu i kolędy.
Z Wigilią tuz po zmroku
i w
radosnym Nowym Roku.
Życzy JoaHo
piątek, 10 października 2014
czwartek, 11 września 2014
Rozdział 9
Rozdział 9
Naruto.
Gdy tylko
przeszli przez ostatnią bramę jego oczom ukazał się przecudny ogród, który był
mieszaniną zieleni i ognia. Kwiaty, które były ciekłą lawą pięknie komponowały
się z niebieskimi, które zrobione były z kryształu. Jedynie łodygi był jak u
normalnych kwiatów. Pienie drzew, c całości były takie jak w normalnym świecie,
ale liście i owoce były zrobione poczęci
z najdroższych kruszców, a po części z normalnych. Trawa była soczyście zielona
i sprawiała wrażenie niezwykle miękkiej. Ogród był usadowiony koło ogromnej
góry na której szczycie widniał zamek i ogromny czerwony tron przyozdobiony
najróżniejszym kruszcem.
- Gdzie my
jesteśmy, czy to tutaj mieszkasz?
Zadał
pytanie do mitycznego stwora. Lecz nie dostałem odpowiedzi. Po chwili odwróciłem
się, a za mną już nie było feniksa a na jego miejscu stał potężnie zbudowany i
przystojny mężczyzna o krwistoczerwonych włosach i szmaragdowo-niebiesko
oczach. Uśmiechnął się do mnie i odpowiedział.
- Tak to
tutaj mieszkam……mój wnuku.
Konoszanie 4 dni później.
Już 4 dni
minęły odkąd przybyliśmy tutaj, ale ani razu nie widzieliśmy się z Kage ani z
Shinobi, który miał być eskortowany do naszej wsi. Cały czas zwiedzaliśmy
wioskę lub poświęcaliśmy na trening. Kilka razy chcieliśmy znowu odwiedzić Mizukage,
ale Sensei stanowczo nam to odradził. Twierdząc, że lepiej nie zadręczać go
niepotrzebnymi odwiedzinami i poczekać aż on sam nas zawoła do siebie.
- Sasuke
pójdziesz ze mną na spacer?
Spytała się
różowo włosa, swojego chłopaka.
– Dobrze
kochanie.
Odparł
łapiąc ją za rękę i wyprowadzając ją z pokoju. Kiedy tylko przeszli przez próg
przytulili się do siebie i udali się w stronę parku.
Park.
- Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że prze cały czas jaki tu jesteśmy nie zobaczyliśmy znowu ani Kage ani Cienia?
Sakura zadała pytanie Sasuke, który siedział na ziemi nieopodal niej oparty o drzewo.
Oboje ubrani byli w normalne ciuchy, on w białą koszulę ze znakiem Konohy, a
ona w ciemno granatową sukienkę i jaskrawsze rajstopy i czarne buty.
- Nie mam pojęcie
o co w tym wszystkim chodzi ale mam przypuszczenie, że te dwie sprawy mają coś
ze sobą wspólnego.
Odparł z
westchnięciem, jakby cały zmęczony tą sytuacją.
- Niby
mieliśmy prawie od razu ruszać, a tutaj moim zdaniem jeszcze trochę posiedzimy.
A ty kochanie co o tym wszystkim myślisz?
- Nie mam
pojęcia ale skoro tutaj już jesteśmy, czemu by nie wykorzystać tego jak małego
urlopu.
Po tych
słowach usiadła koło niego i przytuliła
się do niego.
Yagura.
Siedziałem
właśnie nad papierami, kiedy do mojego biura weszła moja sekretarka.
- Proszę
pana Shinobi z Konohy są trochę zniecierpliwieni.
- Wiem,
proszę do nich wysłać powiadomienie, że osoba na którą czekają obecnie dostała
niespodziewaną misję z której ma wrócić pod koniec tego miesiąca, dobrze.
Sekretarka
tylko z lekkim uśmiechem skinęła głową i wyszła z pokoju.
- Oj Naruto
obym miał rację i szybko się obudził.
Z
westchnięciem schował twarz w rękach.
piątek, 20 czerwca 2014
Rozdział 8
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne ale pisze na tablecie.
Rozdział 8
Tymczasem u naszego głównego bohatera.
Szedłem właśnie spokojnie za feniksem, podziwiając jego kolorowe pióra, a w mojej głowie kołatały się setki niespójnych myśli.
- A co jeśli to tylko jakiś żart.
Nagle przeleciała mu myśl przez głowę.
- Nie to nie możliwe nikt nawet moi najwięksi wrogowie by czegoś takiego ne zrobili.
Odrzucił szybko to od siebie.
Wędrowali już jakiś czas przez całkowitą ciemność, gdy końcu dotarli do nowych wrót.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem u naszych Khonowskich bohaterów.
-Sensei czułeś jakąś fale energii?
Zaniepokojona Sakura zadała pytanie swojemu nauczycielowi. Każdy z członków jej drożyny zaczął się trochę denerwować i wiercić w miejscach w których byli. Sasuke był oparty niedbale o ścianę z lekko zgiętą nogą. Sai leżał na łóżku jedną ręką i nogą przewieszoną przez nie leniwie dotykając podłogi. Sakura krążyła nerwowo po pokoju, a nasz kochany sensei siedział na krześle w niedbałej pozie zbyt dziwnej by ją opisać.
- Niestety tak i to nie jest za bardzo normalne, takie anomalie nie występują zbyt często.
- Musimy to sprawdzić.
Stwierdził z niewielkim uśmiechem dziedzic klanu Uchiha.
- NIE!!!
Po niewielkim pokoju rozeszło się stanowcze słowo szaro włosego.
- Ale dlaczego?
Jęknął niezadowolony malarz, u którego też narodziła się ciekawość. Sensei tylko westchnął i poprawił opaskę na głowie jakby nagle zaczęła go uwierać.
- Nie rozumiecie to może być tylko nikomu nie potrzebne ryzyko, a pyzatym mamy rozkazy i zabraniam wam w plątanie się w inną aferę. Zrozumieliście!
Wszyscy zgodnie jęknęli.
- Tak.
Naruto
Następne wrota były wykonane z niebieskiego kryształu od którego buchał straszny ziąb. Nasz główny bohater podszedł do niej i już chciał ją dotknąć gdy powstrzymał go krzyk ptaka.
-Nie!
Jego ręka stanęła w miejscu, a głowa powoli odwróciła nie w stronę istoty.
Już miał zadać pytanie dlaczego ale legendarny ptak sam najpierw udzielił mu tej odpowiedzi. Te wrota oddzielają świat żywych od umarłych i jeśli ich dotkniesz na pewno nie spotka cię niczego dobrego. Twoja dusza oddzieli się od ciała i zostanie wciągnięta d krainy umarłych a uwierz mi z tamtąd trudno znaleźć powrotną drogę.
- Zaraz.
Przerwał mu Naruto.
- Mówisz, że trudno znaleźć z stamtąd drogę, ale czy to jest możliwe wyjść z tamtą?
Przez chwile ptaszysko nic nie odpowiadało, aż w końcu przerwało panującą tam ciszę.
- Istnieje droga którą można się z tamtą wydostać ale nie zalicza się ona do tych najprostszych i nikomu jak dotąd nie udało się nią wrócić.
- Ale jeśli istnieje taka droga to znaczy, że ja mogę ożywić rodziców.
- Tak to prawda, ale czy zdołasz to uczynić.
Rozległ się jeszcze głos feniksa po czym przekroczyli bramę.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
- Co to za tatuaże?
Spytał się Kage. Przyglądając się misternym wzorom.
- W tych tatuażach jest zawarta cała historia klanu feniksa od pieszego człona do ostatnio.
- Przecież to tylko jakieś niezrozumiałe wzory jak ktoś mógłby je odczytać.
- Zgodnie z legendami tylko ten kto jest z krwi feniksa je odczyta, a że myślano że ten ród dawno wyginął to nikt specjalnie się nie interesował nim.
- To co teraz z nim będzie.
Zadał pytanie w przeszczeń na które nigdy nie doczekał się odpowiedzi.
Rozdział 8
Tymczasem u naszego głównego bohatera.
Szedłem właśnie spokojnie za feniksem, podziwiając jego kolorowe pióra, a w mojej głowie kołatały się setki niespójnych myśli.
- A co jeśli to tylko jakiś żart.
Nagle przeleciała mu myśl przez głowę.
- Nie to nie możliwe nikt nawet moi najwięksi wrogowie by czegoś takiego ne zrobili.
Odrzucił szybko to od siebie.
Wędrowali już jakiś czas przez całkowitą ciemność, gdy końcu dotarli do nowych wrót.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem u naszych Khonowskich bohaterów.
-Sensei czułeś jakąś fale energii?
Zaniepokojona Sakura zadała pytanie swojemu nauczycielowi. Każdy z członków jej drożyny zaczął się trochę denerwować i wiercić w miejscach w których byli. Sasuke był oparty niedbale o ścianę z lekko zgiętą nogą. Sai leżał na łóżku jedną ręką i nogą przewieszoną przez nie leniwie dotykając podłogi. Sakura krążyła nerwowo po pokoju, a nasz kochany sensei siedział na krześle w niedbałej pozie zbyt dziwnej by ją opisać.
- Niestety tak i to nie jest za bardzo normalne, takie anomalie nie występują zbyt często.
- Musimy to sprawdzić.
Stwierdził z niewielkim uśmiechem dziedzic klanu Uchiha.
- NIE!!!
Po niewielkim pokoju rozeszło się stanowcze słowo szaro włosego.
- Ale dlaczego?
Jęknął niezadowolony malarz, u którego też narodziła się ciekawość. Sensei tylko westchnął i poprawił opaskę na głowie jakby nagle zaczęła go uwierać.
- Nie rozumiecie to może być tylko nikomu nie potrzebne ryzyko, a pyzatym mamy rozkazy i zabraniam wam w plątanie się w inną aferę. Zrozumieliście!
Wszyscy zgodnie jęknęli.
- Tak.
Naruto
Następne wrota były wykonane z niebieskiego kryształu od którego buchał straszny ziąb. Nasz główny bohater podszedł do niej i już chciał ją dotknąć gdy powstrzymał go krzyk ptaka.
-Nie!
Jego ręka stanęła w miejscu, a głowa powoli odwróciła nie w stronę istoty.
Już miał zadać pytanie dlaczego ale legendarny ptak sam najpierw udzielił mu tej odpowiedzi. Te wrota oddzielają świat żywych od umarłych i jeśli ich dotkniesz na pewno nie spotka cię niczego dobrego. Twoja dusza oddzieli się od ciała i zostanie wciągnięta d krainy umarłych a uwierz mi z tamtąd trudno znaleźć powrotną drogę.
- Zaraz.
Przerwał mu Naruto.
- Mówisz, że trudno znaleźć z stamtąd drogę, ale czy to jest możliwe wyjść z tamtą?
Przez chwile ptaszysko nic nie odpowiadało, aż w końcu przerwało panującą tam ciszę.
- Istnieje droga którą można się z tamtą wydostać ale nie zalicza się ona do tych najprostszych i nikomu jak dotąd nie udało się nią wrócić.
- Ale jeśli istnieje taka droga to znaczy, że ja mogę ożywić rodziców.
- Tak to prawda, ale czy zdołasz to uczynić.
Rozległ się jeszcze głos feniksa po czym przekroczyli bramę.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
- Co to za tatuaże?
Spytał się Kage. Przyglądając się misternym wzorom.
- W tych tatuażach jest zawarta cała historia klanu feniksa od pieszego człona do ostatnio.
- Przecież to tylko jakieś niezrozumiałe wzory jak ktoś mógłby je odczytać.
- Zgodnie z legendami tylko ten kto jest z krwi feniksa je odczyta, a że myślano że ten ród dawno wyginął to nikt specjalnie się nie interesował nim.
- To co teraz z nim będzie.
Zadał pytanie w przeszczeń na które nigdy nie doczekał się odpowiedzi.
czwartek, 19 czerwca 2014
Ważne ogłoszenie
Mogę dodawać posty moi drodzy tak nie przewidziało się wam, jednak troche mnie nudzi że nie zostawiacie po sobie komentarzy, chociaż na moim blogu mam już ponad 6 tysięcy wejść. Dlatego postanowiłam, że jeśli nie dodacie około pięciu komentarzy to ja nie dodam nowego posta.
JoaHo
Subskrybuj:
Posty (Atom)