środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt

Z okazji Bożego Narodzenia,
 składam Wam drodzy czytelnicy serdeczne życzenia. 
Niech Wam święta będą miłe,
 dźwiękiem śpiewu i kolędy. 
Z Wigilią tuz po zmroku
 i w radosnym Nowym Roku.
 Życzy JoaHo

piątek, 10 października 2014

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 9



Rozdział 9
Naruto.
Gdy tylko przeszli przez ostatnią bramę jego oczom ukazał się przecudny ogród, który był mieszaniną zieleni i ognia. Kwiaty, które były ciekłą lawą pięknie komponowały się z niebieskimi, które zrobione były z kryształu. Jedynie łodygi był jak u normalnych kwiatów. Pienie drzew, c całości były takie jak w normalnym świecie, ale liście i owoce  były zrobione poczęci z najdroższych kruszców, a po części z normalnych. Trawa była soczyście zielona i sprawiała wrażenie niezwykle miękkiej. Ogród był usadowiony koło ogromnej góry na której szczycie widniał zamek i ogromny czerwony tron przyozdobiony najróżniejszym kruszcem.
- Gdzie my jesteśmy, czy to tutaj mieszkasz?
Zadał pytanie do mitycznego stwora. Lecz nie dostałem odpowiedzi. Po chwili odwróciłem się, a za mną już nie było feniksa a na jego miejscu stał potężnie zbudowany i przystojny mężczyzna o krwistoczerwonych włosach i szmaragdowo-niebiesko oczach. Uśmiechnął się do mnie i odpowiedział.
- Tak to tutaj mieszkam……mój wnuku.
Konoszanie 4 dni później.
Już 4 dni minęły odkąd przybyliśmy tutaj, ale ani razu nie widzieliśmy się z Kage ani z Shinobi, który miał być eskortowany do naszej wsi. Cały czas zwiedzaliśmy wioskę lub poświęcaliśmy na trening. Kilka razy chcieliśmy znowu odwiedzić Mizukage, ale Sensei stanowczo nam to odradził. Twierdząc, że lepiej nie zadręczać go niepotrzebnymi odwiedzinami i poczekać aż on sam nas zawoła do siebie.
- Sasuke pójdziesz ze mną na spacer?
Spytała się różowo włosa, swojego chłopaka.
– Dobrze kochanie.
Odparł łapiąc ją za rękę i wyprowadzając ją z pokoju. Kiedy tylko przeszli przez próg przytulili się do siebie i udali się w stronę parku.
Park.



















- Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że prze cały czas jaki tu jesteśmy nie zobaczyliśmy znowu ani Kage ani Cienia?
Sakura zadała pytanie Sasuke, który siedział na ziemi nieopodal niej oparty o drzewo. Oboje ubrani byli w normalne ciuchy, on w białą koszulę ze znakiem Konohy, a ona w ciemno granatową sukienkę i jaskrawsze rajstopy i czarne buty.
- Nie mam pojęcie o co w tym wszystkim chodzi ale mam przypuszczenie, że te dwie sprawy mają coś ze sobą wspólnego.
Odparł z westchnięciem, jakby cały zmęczony tą sytuacją.
- Niby mieliśmy prawie od razu ruszać, a tutaj moim zdaniem jeszcze trochę posiedzimy. A ty kochanie co o tym wszystkim myślisz?
- Nie mam pojęcia ale skoro tutaj już jesteśmy, czemu by nie wykorzystać tego jak małego urlopu.
Po tych słowach usiadła koło niego i  przytuliła się do niego.
Yagura.
Siedziałem właśnie nad papierami, kiedy do mojego biura weszła moja sekretarka.
- Proszę pana Shinobi z Konohy są trochę zniecierpliwieni.
- Wiem, proszę do nich wysłać powiadomienie, że osoba na którą czekają obecnie dostała niespodziewaną misję z której ma wrócić pod koniec tego miesiąca, dobrze.
Sekretarka tylko z lekkim uśmiechem skinęła głową i wyszła z pokoju.
- Oj Naruto obym miał rację i szybko się obudził.
Z westchnięciem schował twarz w rękach.

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 8

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne ale pisze na tablecie.
Rozdział 8
Tymczasem u naszego głównego bohatera. 
Szedłem właśnie spokojnie za feniksem, podziwiając jego kolorowe pióra, a w mojej głowie kołatały się setki niespójnych myśli. 
- A co jeśli to tylko jakiś żart.
Nagle przeleciała mu myśl przez głowę. 
- Nie to nie możliwe nikt nawet moi najwięksi wrogowie by czegoś takiego ne zrobili. 
Odrzucił szybko to od siebie. 
Wędrowali już jakiś czas przez całkowitą ciemność, gdy końcu dotarli do nowych wrót. 
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem u naszych Khonowskich bohaterów.
-Sensei czułeś jakąś fale energii?
Zaniepokojona Sakura zadała pytanie swojemu nauczycielowi. Każdy z członków jej drożyny zaczął się trochę denerwować i wiercić w miejscach w których byli. Sasuke był oparty niedbale o ścianę z lekko zgiętą nogą. Sai leżał na łóżku jedną ręką i nogą przewieszoną przez nie leniwie dotykając podłogi. Sakura krążyła nerwowo po pokoju, a nasz kochany sensei siedział na krześle w niedbałej pozie zbyt dziwnej by ją opisać. 
- Niestety tak i to nie jest za bardzo normalne, takie anomalie nie występują zbyt często.  
- Musimy to sprawdzić.
Stwierdził z niewielkim uśmiechem dziedzic klanu Uchiha. 
- NIE!!!
Po niewielkim pokoju rozeszło się stanowcze słowo szaro włosego. 
- Ale dlaczego?
Jęknął niezadowolony malarz, u którego też narodziła się ciekawość. Sensei tylko westchnął i poprawił opaskę na głowie jakby nagle zaczęła go uwierać. 
- Nie rozumiecie to może być tylko nikomu nie potrzebne ryzyko, a pyzatym mamy rozkazy i zabraniam wam w plątanie się w inną aferę. Zrozumieliście!
Wszyscy zgodnie jęknęli. 
- Tak. 
Naruto
Następne wrota były wykonane z niebieskiego kryształu od którego buchał straszny ziąb. Nasz główny bohater podszedł do niej i już chciał ją dotknąć gdy powstrzymał go krzyk ptaka. 
-Nie!
Jego ręka stanęła w miejscu, a głowa powoli odwróciła nie w stronę istoty. 
Już miał zadać pytanie dlaczego ale legendarny ptak sam najpierw udzielił mu tej odpowiedzi. Te wrota oddzielają świat żywych od umarłych i jeśli ich dotkniesz na pewno nie spotka cię niczego dobrego. Twoja dusza oddzieli się od ciała i zostanie wciągnięta d krainy umarłych a uwierz mi z tamtąd trudno znaleźć powrotną drogę. 
- Zaraz. 
 Przerwał mu Naruto. 
- Mówisz, że trudno znaleźć z stamtąd drogę, ale czy to jest możliwe wyjść z tamtą?
Przez chwile ptaszysko nic nie odpowiadało, aż w końcu przerwało panującą tam ciszę. 
- Istnieje droga którą można się z tamtą wydostać ale nie zalicza się ona do tych najprostszych i nikomu jak dotąd nie udało się nią wrócić. 
- Ale jeśli istnieje taka droga to znaczy, że ja mogę ożywić rodziców. 
- Tak to prawda, ale czy zdołasz to uczynić. 
Rozległ się jeszcze głos feniksa po czym przekroczyli bramę.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
- Co to za tatuaże?
Spytał się Kage. Przyglądając się misternym wzorom. 
- W tych tatuażach jest zawarta cała historia klanu feniksa od pieszego człona do ostatnio. 
- Przecież to tylko jakieś niezrozumiałe wzory jak ktoś mógłby je odczytać. 
- Zgodnie z legendami tylko ten kto jest z krwi feniksa je odczyta, a że myślano że ten ród dawno wyginął to nikt specjalnie się nie interesował nim.
 - To co teraz z nim będzie.
Zadał pytanie w przeszczeń na które nigdy nie doczekał się odpowiedzi.  

czwartek, 19 czerwca 2014

Ważne ogłoszenie

Mogę dodawać posty moi drodzy tak nie przewidziało się wam, jednak troche mnie nudzi że nie zostawiacie po sobie komentarzy, chociaż na moim blogu mam już ponad 6 tysięcy wejść. Dlatego postanowiłam, że jeśli nie dodacie około pięciu komentarzy to ja nie dodam nowego posta.

JoaHo

czwartek, 22 maja 2014

Ogłoszenia parafialne

W następnym tygodniu wyjeżdżam do Niemiec i nie wiem czy będę mogła jakoś dodać następne rozdziały. Więc drodzy czytelnicy informuje was, że przez najbliższe 3 miesiące może nie być żadnych nowych postów.




JoaHo

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 7



Rozdział 7
- Co ty masz na myśli?
W jego głowie plątały się niezrozumiałe myśli ród, ojciec, matka. Nic nie rozumiał przecież był sierotą, a tu nagle coś takiego. Staruszek nigdy nie chciał z nim rozmawiać o nich, a zawsze kiedy pytał odpowiadał, że już nie żyją więc po co się zadręczać kim byli i co by się działo gdyby żyli. Zaraz rodzice.
- Czy ty wiesz kim byli moi rodzice?
Zapytał z nadzieją w głosie, której nawet nie starał się ukryć i z oczami pełnymi nadziei przypatrywał się mitycznemu stworowi.
- Chodź za  mną.
Wielkie ptaszysko odwróciło się do niego i wleciało do wielkich wrót, które nagle się pojawiły machając majestatycznymi skrzydłami rzucając poświatę na wszystko dokoła. Wrota były zrobione całe ze złota gdzieniegdzie były przyciemniane i ozdobione ornamentem przypominającym winorośl, która wspinała się na sam czubek, by utworzyć tam płonący kwiat. Zerknął jeszcze raz na bramę i pobiegł do feniksa znikając w ciemności, a za nim brama najpierw się zamknęła, a potem wsiąknęła w ziemię. Jednak nie cała kwiat odfrunął w górę w nieznanym kierunku, ale tego już blondyn nie zauważył.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem przy ciele naszego głównego bohatera.
Po rozmowie z lisem krótkowłosy wziął z kąta ciężki drewniane krzesło i usiadł koło staromodnego łózka trzymając swoją dłoń na nadgarstku przyjaciela, który był przeraźliwie gorący i sprawdzał co chwila puls. Po kilku minutach przerwał panującą tam ciszę.
- Nic nie możemy zrobić, żeby mu pomóc?
Zapytał się rudego demona, obok niego, który teraz miał tylko jeden ogon. Zwierzę tylko westchnęło cierpiętniczo, jak to on i odparło.
- Niestety nic nie zrobimy te ataki mają coś wspólnego chyba ze zmianami genetycznymi w jego ciele, jakby nadal był zapieczętowany w nim to może coś bym zdziałał ale w tej sytuacji możemy tylko czekać jak się dalsze zdarzenia potoczą.
Opuścił swój pyszczek na małe łapki i cierpliwie czekał na jakikolwiek znak.
Nagle ciało blondyna zaczęło świecić czerwono złotą poświatą, która po chwili uformowała się we wstęgi chakry. Ciało uniosło się na łóżku, a bezwładna głowa opadła do tyłu bez sił. Wstęgi chakry najpierw kręciły się szybko wokół ciała, a następnie oplatały młodą postać, aż nie zostało żadnego wolnego kawałka skóry na ciele, bez nich. Nagle na brzuch zaczęła tworzyć się bulwa jakby z ognia, która po dłuższym czasie zamieniła się w pączek kwiatka zbudowany z ognia i oplatany wstęgami płomieni. Chwilę on się nie ruszał, a dwie postacie patrzyli na to jak urzeczeni. Nagle zaczął się ruszać, by po chwili rozkwitnąć.








- Niemożliwe!
Krzyknął lis obok nic nie rozumiejącego Mizukage.
- Co się stało? Odpowiedz mi.
Panikując teraz zażądał odpowiedzi. Lis spojrzał na niego tylko krwistymi tęczówkami i odparł jakby nie wierząc.
- Ród feniksa odżył.
Oboje siedzieli jeszcze chwilę i gdy fioletowo oki chciał zapytać co to za ród kwiat znowu ożył. Zaczął się obracać z niewiarygodną prędkością, nagle zastygł i jakby rozlał się po czerwono-czarnej chakre otaczającej ciało. Po chwili zastygł, a masa zaczęła wchłaniać się przez skórę, na której zaczęły pojawiać się piękne czerwono-czarne tatuaże.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem.
Shinobi Konohy wędrowali po mieście szukając hotelu.
- Mam dziwne uczucie.
Odezwał się Sasuke. Na co inni nic nie odpowiedzieli tylko poszli dalej.






+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Zapraszam na  http://przepisysebikaiasi.blogspot.com/ chociaż jest tam tylko narazie jeden przepis. :D



czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 6


Rozdział 6
Naruto.
Niczego nie widział ani niczego nie słyszał. Unosił się w czarnej pustce starając się sobie przypomnieć jak się tu znalazł. Jedyne co czuł to ogromny ból otaczający go całego. Nie mógł nawet ruszyć małym palcem by nie poczuć jak przez jego ciało przechodzi fala bólu. Nagle w pustce zaczęły się unosić niewielkie  czerwone kropelki.
-Co to jest?
Z jego ust wydarło się zapytanie, które szybko pożałował, bo czuł jakby mu ktoś usta przypiekał żywym ogniem. Po chwili czerwone krople zaczęły go otaczać i wirować coraz szybciej koło niego. Teraz zamiast wszechogarniającej czerni widział tylko wirującą czerwień, która po chwili przyległa do jego skóry. Naruto poczuł lekkie pieczenie, które po chwili zamieniło się w kojące ciepło które zabrało ze sobą cały ból. Tajemnica substancja oderwała się od niego i poszybowała w górę. Zbiła się w jednym miejscu i zaczęła się kształtować w ogromnego ptaka otoczonego płomieniami. Zwierzę popatrzyło się na blondyna swoimi oczami, które miały barwę jak płynna lawa. Po kilku minutach czy też nawet godzinach, nie wiadomo mistyczne zwierzę przybliżyło się do niebieskookiego.
  





- Czym ty jesteś?
Spytał się, lecz ono nic nie odpowiedziało i dalej milczało. Gdy ta sytuacja zaczęła niezmiernie irytować mężczyznę i już myślał, że nigdy nie uzyska odpowiedzi, usłyszał najpiękniejszy głos jaki kiedykolwiek obił mu się o uszy.
- Jam jest Feniks.
Silny i stanowczy głos odbił się od niewidzialnych ścian tworząc echo.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem.
W czasie kiedy młody Uzumaki leżał nieprzytomny pod opieką lisa Yagure trochę spanikowany biegł do jego domu. Nawet nie zwracał uwagi na to, że potrąca po drodze zadziwionych przechodniów, którzy zauważali ich władcę tylko kiwali głowami. Mijał drogi, ulice i zaskoczonych przechodniów wzbijając za sobą tumany pyłu i kurzu. Gdy do drzwi mieszkania dobiegł Kage, nawet nie kłopotał się z cichym wejściem do budynku, tylko mocno trzasnął drzwiami. Szybko znalazł się w pokoju należącym do blondyna i zamknął za sobą kolejne drzwi.
Na łóżku cały spocony leżał spokojnie mimo całej sytuacji młody mężczyzna, przy którym siedział zmartwiony lis, który co chwilę ogonem sprawdzał jego stan.
Gdy tylko zobaczył fioletowokiego uspokoił się odrobinę i zaczął tłumaczyć, jak weszli do domu i resztę zdarzeń.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tymczasem w biurze.
-Jak myślicie co się stało, że tak szybko stąd wypadł?
Zadał pytanie w ciszę młody Uchiha, gdy minęło już kilka minut od niespodziewanego zdarzenia jakie tu miało miejsce. Reszta tylko spojrzała po sobie w zamieszaniu.
- Nie mam zielonego pojęcia ale chodźmy  stąd to nie wypada by być w biurze Mizukage kiedy go nie ma.
Reszta tylko skinęła mu głowami bo dobrze wiedzieli, że gdyby coś zaginęło byli by pierwszymi podejrzanymi i ruszyła za nim po drodze mijając miłą sekretarkę, która wcześniej im pomogła i pożegnali się z nią.
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Naruto
- Co ty tu robisz?
Po nie wiadomo jakim czasie w próżni rozległo się pytanie, a zaraz po nim następne.
- Czy to ty był powodem tej choroby?
Ptak podfrunął do chłopaka tak blisko, że aż go zapiekła skóra i odpowiedział spokojnym i melodycznym  tonem.
- Tak to ja. A teraz nadszedł czas byś poznał prawdę o swoim rodzie.
Po twarzy niebieskookiego rozprzestrzeniło się zaskoczenie.
- Co ty masz na myśli?